środa, 16 października 2013

1,5 miesiąca szkoły za mną, a ja nadal nie ogarniam jakim cudem ten czas tak szybko leci...Dzieje się za dużo jak dla mnie, do tego robi się zimno, deszczowo i jakoś tak ponuro, czyli adekwatnie do mojego samopoczucia. 





niedziela, 29 września 2013

29/09

Jejku.. Jak mnie tu dawno nie było. Może pora coś napisać, chociaż w sumie i tak już nikt tu nie wchodzi.
Dużo nowych ludzi, dużo nowych przyjaźni.. Dzieje się, oj dzieje. Średnia szkoła, wszystko ładnie pięknie.
Problemy jak były, tak są i to pozostanie niezmienne. W końcu kto ma mieć w życiu pecha, jak nie ja?
Dalej nie ogarniam Zduńskiej i chyba za szybko się to nie zmieni. Mój przewodnik coś się nie stara :D
No, to także tego, fajna niedziela się szykuje, w pseudo rodzinnym gronie, z nauką i na lekkim chillu po dość intensywnej sobocie :D


środa, 22 maja 2013

22.05

Kciuk smsowca, katarek, kaszel, bolące plecy, słaba pogoda, zimna kawa.. To tak w skrócie.
Michał tam, ja tu, sama. Nienawidzę siedzieć w domu. Dostaję małpiego rozumu, naprawdę.
Rasowa ćpunka, od rana tabsy.
A tak ogólnie to jest dobrze, bardzo dooobrze. Wszystko układa się tak jak powinno się układać. No może poza ocenami, ale z tym zawsze bedzie kłopot. No tak.. Bo po co się pouczyć, zawsze można znaleźć sobie lepsze zajęcie. A na ich brak niestety nie narzekam. Jak zwykle mam problem z podjeciem decyzji, 5!
Czekam do 18steeeeej, nie wiem jak mi się to uda.
Mamuś, wróć z tych zakupów!
edit: mama wróciła, jeeedzeeenieee
no cześć Misiu <3 



kreatywna!


dokładnie tak teraz wyglądam :D 




really słit.
                               

poniedziałek, 6 maja 2013

06.05

Hm.. wypadałoby tutaj coś od czasu do czasu napisać. Wszystko dzieje się swoim rytmem, mogę powiedzieć, że nastała pora, podczas której jestem naprawdę szczęśliwa. Jasne, problemy są nieodłączną częścią życia, ale jakieś pozytywne aspekty też się pojawiły. Także na plus. :))




czwartek, 18 kwietnia 2013

18.04

Ja już nic nie ogarniam. Zupełnie się pogubiłam i nie jestem w stanie podjać żadnego wyboru, a każda decyzja bez wyjątku jaką podejmę jakoś się na mnie odbije. Kurwa mać. Wszystko jest tak cholernie zakręcone, ze odnalezienie się w tej sytuacji jest chyba niemożliwe. Mimo świadomości, że nie może być tak jak bym tego chciała, to dalej się w to pakuję.
Przynajmniej słonko wyszło.




niedziela, 7 kwietnia 2013

07.04

Coraz bardziej martwię sie tym, co dzieje się wokół mnie.. Nie wiem jak się z kimkolwiek dogadać, sama stwarzam sobie dodatkowe problemy, zamiast rozwiązać te, które już zaistniały. Trwam w zawieszeniu.. To przykre, że o życiu przyjaciółki dowiaduję się w większości z jej wpisów tu czy tam, świadomie rozwalam coś, co mogłoby być naprawde pięknie, podejmuję złe wybory, nie dbam o konsekwencje.. Nie potrafię już zadbać o swoją przyszłość, czy nawet o tych ludzi, na których mi serio zależy. Wyniszczam w sobie wszystko, co dobre.. Z czasem chyba nawet uczucia będą odgrywały rolę epizodyczną.. Żyję, bo żyję, ale w tym swoim marnym, bo marnym życiu już nawet nie uczestniczę.

piątek, 5 kwietnia 2013

05.04.

Bożebozebożebożeboże, dopiero parę godzin w domu a ja mam ochotę juz wyjść. Nienawidzę być chora, nawet z tą myślą, ze za oknem pogoda jest po prostu do dupy. No tak, bo kto inny jak nie ja musi mieć gorączkę akurat na weekend.
Zabrałabym się za jakieś lekcje na poniedziałek czy coś, ale to zdecydowanie nie ma sensu.
Hahahaha, z takim podejściem to mnie chyba nigdzie do szkoły nie przyjmą, a ja tu jakieś profile politechniczne sobie nawymyślałam.
Chcę się juz do Ciebie przytulić.




 

środa, 3 kwietnia 2013

03.04

 Od paru dni kompletnie wszystko się zmienia, przede wszystkim moje podejście do wielu spraw. Przynajmniej wiem już, co powinno być dla mnie naprawdę ważne, a co muszę odstawić na drugi plan, żeby jakoś to ogarnąć. Swięta minęły w fajnej atmosferze, w większości poza domem. W sumie to nawet nie mam o czym pisać, moja wena kończy się średnio po trzeciej linijce. Zdjęć też już  nie mam, nie robię żadnych sobie, innym, jakoś mi się nie chce.
Tymczasem czeka mnie nauka historii, slówek z angielskiego i jakieś inne pierdoły. Dawno nie spędziłam popołudnia w domu.
Pozdrowienia z czarnej dupy Konrada! <3



                                                             


                                                               cześć Żaneta <3

poniedziałek, 18 marca 2013

2.

Nienawidzę śniegu, aktualnej pogody za oknem, tego jak skończy mi się kawa, nienawidzę fizyki, mimo, ze chcę ją na rozszerzeniu w szkole, nienawidzę kiedy długo nie odpisujesz, nienawidzę kiedy nie układa mi się grzywka i w ogóle. Chciałabym już lato.



                 Mam uczuć nośnik, to coś na kształt serca.




poniedziałek, 25 lutego 2013

1.

Nie było mnie tu dwa miesiące. Kto by pomyślał, że przez tyle czasu może zmienić się aż tyle? Jak zwykle, raz jest gorzej, raz lepiej. Czas spędzony w domu i w szpitalu uświadomił mi, że jednak powinnam doceniać to co jest, co mam. Wróciłam na ferie do świata żywych. Niektóre sprawy nieźle się na mnie odbiły, sama nie wiem czy żałować, czy cieszyć się, że takie coś nastąpiło. Ale nie ukrywajmy, nie mam do tego siły, cierpię sobie po cichutku, ale jakoś brnę w to dalej, wiedząc, że kolorowo nie będzie.
Któregoś dnia przestraszyłam się. Przestraszyłam się, że stracę osobę, która od tylu lat nie pozwala mi upaść. Wiem, ze było ciężko, nie było tak jak chciałyśmy, ale strasznie cieszę się, że już jest dobrze. Zawsze będziemy razem, pamiętasz? Nic tego nie może zmienić. Bez ciebie nie ma mnie, bo w końcu nikomu tak nie ufam, nikt nie daje mi takiej radości. Wiem, źle robiłam, robię, ale taka już jestem, mam problem w podejmowaniu decyzji. Dziękuję kochanie, że jesteś.
Ciężki powrót do szkoły, nadrabianie zaległości, dwanaście dni w plecy teraz się na mnie odbija, codziennie coś do pisania. No ale dam radę. Zawsze jakoś daję.
Zobaczymy co przyniesie najbliższy czas, moze w końcu będzie tak, jakbym chciała.


Zgubiłem się znów i przyśpiesza mi puls,
tracę pod nogami grunt, rozrywa mnie bunt.
Ściskach dłonie w pięści, wszystko traci sens,
szarpie mnie gniew, na wpół rozrywa mnie.
Zjawiasz się, przykładasz usta do czoła,
zwalnia tętno, czuję, że usnąć zdołam.
Jesteś obok, włosy łaskoczą twarz,
otwieram oczy, gdy nas budzi małej płacz.
Cwani amanci mogą się ze mnie śmiać,
z prostych emocji układamy świat.
Znikam w Tobie, gdy mnie wzywa szary dzień,
chcę Cię mieć na własność, gdy to Ty masz mnie.
Kocham Cię jaką jesteś, nie jaką chcę Cię mieć,
bo to, jaką jesteś, taką chcę Cię mieć.
Milcz jak do mnie mówisz - przykładam palec do ust,
chcę słyszeć Twój oddech, nie potrzeba nam słów.